
Kamery pojawiły się w miasteczku akademickim w styczniu tego roku. Uczelnia zamontowała ich 17 - w takich miejscach, by ich zasięg częściowo pokrywał się ze sobą. Chodzi o to, by na terenie kampusu nie było żadnych martwych punktów, czyli miejsc, których nie obejmuje oko kamery. Problem w tym, że takich nieobjętych monitoringiem przestrzeni jest wciąż sporo, co wykorzystują złodzieje.
- Dlatego musimy znaleźć pieniądze na kolejne kamery - mówi prof. Marek Grochalski, prorektor ds. kształcenia i spraw studentów na UO. Uczelni potrzeba na ten cel ok. 200 tys. zł.
więcej na ten temat na portalu Gazeta.pl